Noc spędziłem w barze z Zaynem, jest moim najlepszym kumplem. Wypiliśmy kilka drinków i zaczęliśmy temat tatuaży. Nie byłem wydziarany, nie chciałem szpecić ciała..
- Horan, powinieneś mieć chociaż jeden tatuaż - powiedział Malik
- Zapomnij, nie chcę szpecić swojego ciała.
- Jesteś i tak pijany, co ci szkodzi - zaśmiał się
- To że pijany, to nie znaczy, że nie myślę. - uśmiechnąłem się słabo
- Eh, nie wygram. Wracajmy do domu, bo mam już dość..
- Czyżby Perrie kontrolowała Zayna? - zaśmiałem się i upiłem łyk ze szklanki pełnej coli.
- Nie, nie jesteśmy razem. - Mój napój z powrotem powrócił do szklanki.
- BRAWO! - zacząłem klaskać na co Zayn się roześmiał - Mówiłem, że cię zdradzi.. Oj Malik, Malik, wierz kumplowi.. - pokręciłem głowa, na co ten zmrużył oczy i wybuchł jeszcze większym śmiechem.
- Koniec tematu.. Nie chcę jej wspominać - wyszczerzył się, na co wstałem z miejsca.
- Znajdziesz nową, a teraz idziemy do domu.
Odwiozłem Zayna do domu. Nie nic nie piłem. Podrzuciłem sam siebie do swojego domu i szybko poszedłem spać. Zasnąłem.
***
Cah's POV:
Obudziłam się wcześnie. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 10. Podeszłam do okna i je otworzyłam, aby przewietrzyć pokój. Samochód stał na podjeździe, więc mama wróciła z pracy. Poszłam do łazienki, aby się odświeżyć i orzeźwić ciało. Rzeczywiście, ciepłe kropelki wody spływające po moim ciele, pobudziły mnie. Umyłam zęby i nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i automatycznie podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czarne szorty i szary t-shirt z napisem " MEOW". Rozpuściłam długie blond włosy i rozczesałam je i pozostawiłam rozpuszczone. Miałam nadzieję, że dzisiaj nie spotkam blondyna.. Dałam mu buziaka w policzek, tak właśnie poległam.. Mój mózg jest głupi. Zeszłam na dół, mama krzątała się po kuchni.
- Cześć Cah! Siadaj, dzisiaj szef kuchni serwuje naleśniki z syropem klonowym. - powiedziała moja mama z francuskim akcentem, na co ja wybuchłam śmiechem i zajęłam miejsce przy dużym blacie kuchni. Pod moim nosem szybko znalazł się talerz wypchany naleśnikami. Szybko wszystkie wsunęłam.
- Masz niezły apetyt. - zaśmiała się moja rodzicielka
- Wiem to, kocham jeść. - śmiałam się razem z nią. - Zaraz wychodzę na spacer z Luną. Co do Luny, Luna to moja kochana suczka - biały maltańczyk. Mam ją od 4 lat i bardzo jestem z nią zżyta.
- Popołudniu jadę do pracy - moja mama spuściła głowe do dołu
- Żadna nowość, do zobaczenia. - Dałam jej buziaka w policzek i poszłam do pokoju po telefon.
- LUNA! CHODŹ TUTAJ! - krzyknęłam na cały dom i zaraz obok mnie stał mały piesek. Zaczepiłam mu smycz do obroży i zeszłam na dół. Założyłam czarno szarego snapbacka, tyłem na przód, białe converse i wyszłam z domu. Lekkim truchtem ruszyłam z Luną do parku, mała lubi takie spacery. Szliśmy powoli przez park, przed nami przebiegła wiewiórka - O nie! Ona ją będzie gonić! - pomyślałam, ale za nim się ocknęłam smycz wypadła mi z dłoni i Luna ruszyła za rudym obiektem.
- ZŁAPCIE JĄ! PROSZE! - biegłam i krzyczałam, ale ludzie nie reagowali - ZŁAPCIE JĄ! - krzyknęłam ostatecznie, na co jakiś chłopak wstał z ławki i rzucił się w stronę luny. Złapał ją w ręce. Szybko podbiegłam i wzięłam Lunę na ręce.
- Nie ładnie tak uciekać pani - skarciłam psa, na co wysoki brunet zachichotał. - Dziękuję, za pomoc. - Uśmiechnęłam się i przeskanowałam jego całe ciało. Był podobnie ubrany. Szary t-shirt i czarne dresowe spodenki, do tego snapback i jedyny inny punkt air - max'y, które także miałam w posiadaniu. Nie ma co, chłopak miał styl. - Nie ma za co - odwzajemnił uśmiech. Odwarzyłam się jeszcze raz go przeskanować. Był taki.. inny niż wszyscy.. Te włosy, gdy je przeczesywał zdejmując snapbacka.. Ten uśmiech, taki słodki, nie był szeroki, ale słodki. Te oczy, śliczne świecące.. STOP! NIE CAH TY SIĘ NIE ZAKOCHUJESZ! Krzyczała moja podświadomość, ale ja ją uciszałam napawając się jego widokiem. Chciałam już iść, gdy chłopak zatrzymał mnie za rękę.. - A tak w ogóle jestem...
------------------------------------------------------------------------
No i se przerweę, bo nie chcę psuć i tak bezsensownego rozdziału ^^ Szczere komentarze ' Tak, nie podobało mi się, nie masz talentu" Wszyscy się domyślają kto będzie tym chłopakiem, którego poznała Cah? uhuhu do zobaczenia w następnym :D
5 komentarzy = kolejny rozdział
Czytasz = komentujesz = MOTYWUJESZ ♥
Naleśniki z syropem klonowym <3 ;* /K.K
OdpowiedzUsuńjeej na prawdę?! :o jak mogłaś przerwać w takim momencie? :o haha kobieto wykończysz mnie :D <3 czekam z niecierpliwością na nexta! :*
OdpowiedzUsuńjej świetny rozdział i świetnie piszesz :3 Czekam na next :* /K :3
OdpowiedzUsuńEj! Nie przerywaj w tym momencie :'( Swietne <3 /Ola
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńGratuluję!
Więcej u mnie na blogu ---> http://the-voice-of-my-heart-pl.blogspot.com/
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Avard!
Więcej informacji tutaj:
http://fanfiction-fire.blogspot.com/2014/08/libster-avard.html
Rozdział boski :) Jak cały blog :) Jak byś mogła to informuj nas o nowym rozdziale na naszym asku :
OdpowiedzUsuńhttp://ask.fm/VanandTori
Okay :)
Usuń